Mały - Afazja motoryczna

Wesoła niedziela

Żyję w stresie. We wtorek byliśmy z Dużym na komisji odwoławczej. Ciężko wywnioskować, czy punkty od których się odwoływaliśmy otrzymamy, czy też nie. O komisji będzie innym razem, dzisiaj o odrabianiu lekcji. Wstałam ze strasznym bólem głowy. Zanim zaczęłam jako tako funkcjonować, było już prawie południe. Nowego czasu, bo przecież w nocy przeszliśmy na czas zimowy, czego nie znoszę szczerze. Kiedy zaczęłam już funkcjonować, zagoniłam Małego do odrabiania lekcji. Usiadł trochę marudząc, ale w sumie zadanie było proste i dość przyjemne, więc szybko wziął się do roboty. Miał w podanych wyrazach wyszukać ukryte inne wyrazy. Poszło nam dość szybko i dotarliśmy do wyrazu „pantofel”. Mały czyta, czyta wreszcie zaznacza słowo „pan”. Po chwili zaznacza też drugie słowo „tofel”.

– Synku! Nie ma takiego słowa „tofel” – mówię Małemu.

– Jak to nie ma? Tata ma.- odpowiada Mały.

– Ty masz jakiś tofel? – pytam małżonka.

– Oczywiście! Codziennie na nim siedzę! – śmieje się mąż i wskazuje na… fotel. Doskonały tata doskonałych dzieci 🙂 Niedziela była wesoła.

Duży - Zespół Aspergera

Starość

Kolejny kwiatek w wykonaniu Dużego:

idziemy rano do szkoły, Duży mówi: przynajmniej w tramwaju było ciepło.

Tylko, że my jechaliśmy autobusem! – poprawiam go.

– Ja nie wiem co się ze mną dzieje – zaczyna użalać się nad sobą Duży – na autobus mówię tramwaj, na ścianę sufit. Wszystko mi się myli! Chyba robię się stary! Jak Ty to robisz mamo, że jesteś taka stara, a ściana jest dla Ciebie ścianą a nie sufitem?

Noooo i jak ja to robię? 😉

Duży - Zespół Aspergera

Anakin kontra Jezus

Kwestie religijne zazwyczaj zostawiam w spokoju. Duży i Mały chodzą na religię w szkole, jednak podchodzą do tego w inny sposób niż większość ich rówieśników. Każdą informację rozkładają na czynniki pierwsze, po czym natychmiast wszystko zapominają. I tak przed kilkoma minutami, do kuchni wkroczył Duży, który siedzi dziś w domu, bo jego klasa pojechała na wycieczkę, a on NIE LUBI! więc jest ze mną.

– Mamo, jak to jest, że ojcem Jezusa jest Bóg, a pani mówiła, że jakiś Józef?

Zaczęłam opowiadać historię Jezusa słowami najprostszymi, jakich tylko zdołałam użyć. Najwyraźniej mi nie wyszło, bo Duży rozpoczął kolejny ze swoich monologów:

– Aaaaa, to Jezus jest jak Anakin! Jego mama też nie miała męża, tylko go po prostu urodziła. (Zdążyłam pomyśleć: taaa, w kapuście go znalazła…). Czyli Jezus tak jak Anakin powstał z mocy!

– Eeeeeyyyyuuu…- tyle zdążyłam powiedzieć, zanim Duży uznał temat za wyczerpany i wyszedł z kuchni pytając czy z tego komputera to on będzie mógł dziś skorzystać, czy nie?!

Duży - Zespół Aspergera

Amerykański Europejczyk ;)

Rozmawiamy o kontynentach i położeniu różnych panstw. Duży mówi: a Anglia jest oddzielnym kontynentem. Tłumaczę mu, że Wielka Brytania jest wyspą, ale leży na terenie Europy i nie jest oddzielnym kontynentem. Ale nie jest połączona z lądem! Tak jak Świnoujście! – upiera się Duży. Ale wciąż leży w Europie – mówię. Duży po chwili namysłu: a gdybym ja był Amerykaninem i leżał na terenie Europy, to byłbym Europejczykiem? Umarłam 😀

Moje wszystko

Różnie to bywa

Różnie bywa u nas ostatnio. Duży pod wpływem leku jest jakby spokojniejszy, ale czasem wpada w złość. Wtedy robi się nieprzyjemny, albo po prostu stęka kilka godzin, tak jak dzisiaj, że nauczyciele tyyyyyle zadają, a nikt nie bierze pod uwagę tego, że on ma jeszcze inne lekcje do zrobienia. Nic to, że siedział w domu przez ponad dwa tygodnie i prace domowe, przysyłane przez nauczycielkę wspierającą, odwalaliśmy hurtem. Co najmniej cztery sprawdziany do zaliczenia. Z różnych przedmiotów. Do wtorku ma przeczytać „Opium w rosole”, książka ma stron 240, on skończył na 60. A jutro? Jutro idziemy do szkoły. Wczoraj dostałam od małżonka nowy telefon. Cieszę się bardzo, bo chociaż poprzedni nie jest stary i bardzo go lubię, to jednak pisząc smsy, miałam kłopot w celowaniu w odpowiedni przycisk. Wychodziły mi różne różności, nie zawsze zrozumiałe dla odbiorcy. Teraz mam klawiaturę jak się patrzy! I wielki wyświetlacz. Stary telefon dałam Dużemu. Już od siódmej rano męczył mnie „mama, wyczyściłaś już go? A jak się włącza? A jak się pisze? A jak to? A jak tamto?” . Przed chwilą oznajmił, że ma dylemat, bo lubi swój stary telefon. Widziałam po minie co się święci. Podkówka i łzy w oczach. Karta została przeniesiona do starego modelu. Nadmierne przywiązanie do przedmiotów kiedyś go zgubi. Ale jest i sukces. Duży sam dziś usmażył jajecznicę. Rozbił jajka, wylał na patelnię, usmażył, zjadł i POZMYWAŁ! A to już nadmiar szczęścia dla mnie. Zdarzało mu się wcześniej robić sobie jedzenie, tosty czy kanapki. Zdarzało się, że zmywał sam z siebie. Ale nigdy nie wykonywał tych czynności w jednym dniu, jedna po drugiej. Siedzę, a naczynia pozmywane, stoją na suszarce 🙂 Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Mały… Trzepocze, denerwuje się, nie skupia uwagi. Z klasówki z matematyki dostał najgorszą ocenę, D. Nie zrozumiał poleceń. Źle policzył. Martwię się coraz bardziej. Jutro mamy konsultację psychologiczną. Mały powiedział dziś do mnie: mamo, czy wiesz, że po epoce dinozaurów, prawdopodobnie żyły jeszcze inne stworzenia? Na przykład kucyki (Pony)… 😀 A czy wiesz, że jak się wyrzuci szczeniaczka na polu, to on bardzo piszczy? ( to ostatnie pod wpływem czegoś obejrzanego w telewizji). I tak to u nas różnie bywa…