Mały - Afazja motoryczna

P jak parter

Mały był wczoraj na urodzinach u kolegi z klasy. Jadąc windą, zauważył:

– O, tu nie ma 0 na tych guziczkach, jak u nas, tylko jest litera P!

– Tak, P jak parter. – wyjaśniam.

– Nieeee… – zaprzecza Mały. – P jak Pan Jezus…

Odliczanie do Świąt trwa… 😉

Mały - Afazja motoryczna

Wesoła niedziela

Żyję w stresie. We wtorek byliśmy z Dużym na komisji odwoławczej. Ciężko wywnioskować, czy punkty od których się odwoływaliśmy otrzymamy, czy też nie. O komisji będzie innym razem, dzisiaj o odrabianiu lekcji. Wstałam ze strasznym bólem głowy. Zanim zaczęłam jako tako funkcjonować, było już prawie południe. Nowego czasu, bo przecież w nocy przeszliśmy na czas zimowy, czego nie znoszę szczerze. Kiedy zaczęłam już funkcjonować, zagoniłam Małego do odrabiania lekcji. Usiadł trochę marudząc, ale w sumie zadanie było proste i dość przyjemne, więc szybko wziął się do roboty. Miał w podanych wyrazach wyszukać ukryte inne wyrazy. Poszło nam dość szybko i dotarliśmy do wyrazu „pantofel”. Mały czyta, czyta wreszcie zaznacza słowo „pan”. Po chwili zaznacza też drugie słowo „tofel”.

– Synku! Nie ma takiego słowa „tofel” – mówię Małemu.

– Jak to nie ma? Tata ma.- odpowiada Mały.

– Ty masz jakiś tofel? – pytam małżonka.

– Oczywiście! Codziennie na nim siedzę! – śmieje się mąż i wskazuje na… fotel. Doskonały tata doskonałych dzieci 🙂 Niedziela była wesoła.

Mały - Afazja motoryczna

Idol

Mały skarży się na kolegę z klasy:

– A Damian to się dzisiaj śmiał z mojego imienia i nazwiska. I jeszcze z tego, że nie mam dziewczyny. A ja mam dziewczynę! A nawet 5!

– Synu, myślałam, że Ty masz tylko jedną dziewczynę!

– No tak, bo ja kocham Weronikę, a te inne to są moje fanki.

😀 Nie wiedziałam, że mam aż tak popularne dziecko! 😉

Mały - Afazja motoryczna

Czy to afazja?

Dziś o Małym. Odrabiamy lekcje. Mały się wścieka nieziemsko, bo nie idzie mu to pisanie. Z liczeniem też kiepsko, zawsze się pomyli o jeden. Zgaduje. Jak się denerwuje to krzyczy i bije się rękami po twarzy. Czytanie idzie coraz lepiej, ale często się zatrzymuje przy jakimś słowie i układa do niego wierszyk, rymowankę, albo krzyczy to słowo kilka razy, podrygując w rytm tego co krzyczy czy śpiewa. Zadziera nogi na ławę, na stołek, pyta o milion rzeczy nie związanych z nauką. Wszystko jest na nie, nie chcę jechać, chociaż wczoraj bardzo chciał. Nie będę tego jadł, chociaż przed chwilą był głodny. Weź sobie wszystkie moje pieniądze! Bo nie pozwoliłam mu kupić kolejnej gry. Martwię się i to strasznie. Duży za to zadaje czasem tak głupie i denerwujące pytania, że szlag mnie trafia od razu, szczególnie wtedy, gdy jestem zajęta. Dziś, kiedy odrabiałam lekcje z Małym, zapytał mnie: mamo, czy tata ma zamknięte drzwi od łazienki? Zdenerwowałam się straszliwie, bo czy ja siedzę z nim w tej łazience? Nie można podejść i zobaczyć czy drzwi są zamknięte? A tu Mały wali się rękami po głowie i śpiewa słowa z czytanki. Zwariować można! Muszę uprosić lekarza o skierowanie na ponowne diagnozowanie Małego, bo coś mi się wydaje, że ta diagnoza to niewłaściwa jest…

Mały - Afazja motoryczna

Ja chcę do starej szkoły!

Mały rozpoczął naukę w nowej szkole. Zupełnie jak jego brat. Chociaż to tylko szkoła podstawowa. Tylko, albo aż! Mały bardzo przeżywał fakt, że musi zmienić szkołę. – Dlaczego mamo? Ja nie chcę! Ja też nie chciałam. Ale nie jestem z tych, co pchają się tam, gdzie nie są mile widziani. Na zakończeniu roku szkolnego, pedagog ze „starej” szkoły powiedziała: pani dyrektor podpowiada nam tutaj takie rozwiązanie, że lepiej byłoby dla Małego, gdyby jednak rozpoczął naukę w szkole integracyjnej. Nie chciałam. Chciałam, żeby został w tamtej szkole, żeby był ze swoimi kolegami i koleżankami, którzy go lubią i akceptują. Niestety, szkoła nas nie chciała. Całe wakacje denerwowałam się, czy Mały pójdzie do integracji, czy będę musiała na ostatnią chwilkę szukać mu jeszcze innej szkoły. Ale udało się. Mały rozpoczął naukę w szkole z oddziałami integracyjnymi. a jego wychowawczynią jest Pani, z którą ma zajęcia logopedyczne w naszej ukochanej Fundacji 🙂 A propos Fundacji, 2 września w Łodzi, w Pasażu Schillera, miał miejsce happening pod hasłem „Idziemy do szkoły, bo możemy!” Rodzice, pracownicy Fundacji, wolontariusze, dzieci i Pani Prezydent miasta Łodzi, zburzyli wspólnie symboliczny mur, który stawiają szkoły przed dziećmi z autyzmem. Można o tym poczytać tu: TU. Pojechałam z Małym, mimo tego że to nie on cierpi na autyzm. Ochoczo wziął się do pracy i w imieniu brata zburzył mur. A potem grał na bębnach, używał fajnych aplikacji w ipadzie, malował nataśmie rozpiętej między dwoma słupkami i robił milion innych fajnych rzeczy. W sierpniu teściowa odebrała orzeczenia chłopców o niepełnosprawności. W obu przypadkach nie dostaliśmy punktu 7, który jest decydujący jeśli chodzi o świadczenie pielęgnacyjne. Odpuściłam przy Małym, ale Duży ma Zespół Aspergera. Musi z tym żyć do końca życia, a sam w tej chwili funkcjonuje niezbyt dobrze. Jest rozchwiany, agresywny i gubi się przy najprostszych czynnościach. Złożyłam odwołanie.

Mały - Afazja motoryczna

Zmiany

Jeśli wszystko będzie w porządku, to 20 sierpnia wyjeżdżam na tydzień z moimi chłopcami do Świnoujścia. Mały się bardzo cieszy i nie może się już doczekać plaży i morza.

– Uwielbiam morze! – powiedział wczoraj. Cieszę się, bo ja też uwielbiam. Mały był nad morzem raz, kilka lat temu. Pojechaliśmy wtedy na wczasy na 10 dni i wszyscy straszliwie chorowaliśmy, tylko Duży pozostał zdrowy. Mam nadzieję, że i tym razem nadmorskie powietrze mu posłuży. Jednak nie wszystko wygląda super. Duży zaczyna się martwić. A kto się zaopiekuje jego mikrofonem? A kto będzie czyścił jego pudełka? 

– Bez komputera nigdzie nie jadę! – krzyczał Duży przedwczoraj wieczorem, kiedy zapadła decyzja o wyjeździe. Tłumaczyliśmy mu bardzo długo dlaczego nie możemy zabrać laptopa. Wydawało mi się, że nasze argumenty do niego nie trafiają, ale jednak po jakimś czasie przyjął do wiadomości, że komputer zostanie w domu. Jednak zdarzają mu się chwile „nie chcę jechać”. Niedawno zapytał gdzie będziemy spać. Duży rzadko śpi poza domem. Nie lubi. Nie lubi też, kiedy ktoś śpi u nas. Nie czuje skrępowania kiedy pyta takiego spacza: a kiedy pojedziesz do swojego domu? Duży może spać w jednym pokoju tylko z bratem. Lub z nami. Teraz będzie spał w pokoju z córką mojej przyjaciółki, do której jedziemy. nie wiem czy w nocy nie będę gościła go u siebie. 

Duży miał do przedumania jeszcze jedną bardzo ważną dla niego zmianę. Trzy lata temu moja inna przyjaciółka pożyczyła nam rower, na którym Duży z przyjemnością jeździł na wycieczki z tatą. W tym roku też były takie planowane, ale przyjaciółka zadzwoniła znienacka i zapowiedziała, że chce rower z powrotem. Duży długo nie mógł się z tym pogodzić. Płakał i mówił: „kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera! Mamo! nawet nie mogę tak cioci powiedzieć, bo rower był tylko pożyczony!” Duży rozumie pewne rzeczy na swój sposób. Z niektórymi się godzi, z innymi nie. Tym razem miał ciężki orzech do zgryzienia, bo wiedział, że rower trzeba oddać, ale nie potrafił zrozumieć dlaczego już, teraz natychmiast. Miał powiedziane, że może na nim jeździć, dopóki nie dorośnie do naszego. Myślę, że już dorósł, ale Duży wciąż pamięta, że kiedy szedł do komunii, rower który dostał od dziadków był dla niego o wiele za duży. I nie rozumie, że teraz, kiedy jest już dużo wyższy niż wtedy, rower będzie w sam raz. Ten rower jest za duży!