Moje wszystko

Jak nie urok…

Rozchorowałam się. Na anginę. Ropną. Leżałam z gorączką i niesamowitym bólem gardła jakieś 3 dni. Mały oczywiście tez się rozchorował. Na to samo, tyle, że bez gorączki. W zasadzie nie było po nim widać, że jest chory, bo skakał, śpiewał i tańczył. może tylko pierwszy dzień spędził ze mną w łóżku przed telewizorem. Dzisiaj jest już duuuużo lepiej. Gardło nie boli. Jem normalnie. Wstałam. Teraz obmyślam jak mam do sklepu iść, bo chyba nie powinnam latać w skupiska ludzkie, zwłaszcza z Małym. Ale wyjścia nie mam, ponieważ lodówka pustką zieje, a M wyjechał na dwa dni. Nie znoszę kiedy go nie ma. Zwłaszcza nocą. 

Mieszkanie wciąż nie ma lokatora. Byli wprawdzie jedni oglądający, ale meble się nie spodobały. Spodziewam się, że nie są pierwsi i nie ostatni. Meble są po babci, głównie kredensy, co teraz raczej nie jest modne. No i nie są nowoczesne. Ale nie zniszczone i naprawdę ładne. Tyle, że może młodzi ludzie nie bardzo się odnajdują w takim wystroju. Mnie wszystko jedno, bo mieszkałam tam więcej niż pólowę swojego życia. Zdążyłam się przyzwyczaić. napisałam jednego maila do potencjalnego klienta. I zadzwoniłam do jakiejś dziewczyny. Oddzwonił chłopak. Wszystko mi jedno kto tam będzie mieszkał, byle normalny i porządny. Ostatnio nie mam szczęścia do porządnych. 

Marcelina (mój młodszy kocur) szaleje na całego. Nie dziwię mu się, przecież jest teraz mniej więcej w wieku Małego. Czyli musi broić i szaleć. Za to kiedy jest w nastroju miłosnym, nie można się od niego opędzić. Zlizał Małemu masło z chleba, przez co musiałam wszystkie kanapki robić od nowa. Łatek odbywa poranną toaletę. Mały zlizuje masło z chleba… Duży jest w szkole, dzisiaj Dzień Grecki. Cała klasa liczy na brak zajęć. Duży jest już duży, ale na każdym kroku pilnować go trzeba. Zdaje się, że jest już zmęczony tym rokiem szkolnym. Nie pamięta prac domowych. Nie zapamietuje tego, czego się uczy i wciąż usiłuje mi wmawiać, że wszystko już odrobione i nauczone. A później czytam w zeszycie, że brak pracy domowej… Szlag mnie trafia, bo poprawia jeden temat z przyrody, a na drugi dzień dostaje niedostateczny za brak pracy… Nie pamiętam, żebym ja tak robiła 😉 A w sobotę są jego urodziny. 11. 

Moje wszystko

Kolejny raz

Szlag mnie trafi za chwilę! Kolejny raz dalam się wpuścić w maliny. Oczywiscie chodzi o mieszkanie. Tamci lokatorzy już się właściwie wyprowadzili, pozostało mi tylko odebrać klucze. Szkoda, że sprawy potoczyły sie nie po mojej myśli, że jednak obaj faceci wyjechali. Myślałam, że ten jeden chociaż zostanie… Nie zostali. Za to kuzyn jednego z nich bardzo chciał zamieszkać w moim  mieszkaniu. Dzwonił, prosił żeby nie szukać nikogo, że on chce, że zgadza się na wszystkie warunki i w ogóle. W zeszłym tygodniu próbowałam się z nim skontaktować, wysłal sms, że jest za granicą i że zadzwoni w sobotę. Nic z tego. W niedzielę też się nie odezwał mimo mojego telefonu i smsa. Do dzisiaj cisza.. A ja umówiłam adwokata i poprosiłam o sporządzenie umowy, która kosztować mnie będzie 150 zł. I w zasadzie to nie chcę już tego mieszkania mu wynajmować, bo nie będę później go ścigać kiedy przestanie telefony odbierać. po prostu muszę dać ogloszenie i szukać kogoś innego… Już raz mnie tak jedna dziewczyna załatwiła… Chyba nigdy sie nie nauczę, że ludziom nie należy ufać. 

Mały znowu pokasłuje. Wróciłam do Echinacei. Z utęsknieniem czekam na wakacje. Mam dosyć szkoły i odrabiania lekcji. Mały raczej powtórzy zerówkę. Chociaż bardzo nie chce, ale tak będzie lepiej dla niego. Poza tym nie chce się uczyć. Wszystko rozstrzygnie się po 30 maja, po badaniu psychologiczno pedagogicznym. 

Nie wiem czy damy radę jechać w tym roku do Świnoujścia. Za dużo wydatków. Kupujemy telewizor. Nasz powiedział nam: „Wypchajcie się! Właśnie, że będę piszczał gdy włączacie konsolę i na pewno nie przestanę śnieżyć!” No to nie… Zamówiliśmy plazmę. Nie taką za 5000, ale taką za 2100. Na raty. Szkoda tylko, że z tym mieszkaniem tak wyszło… Przykre.