W zwiazku z tym, że zrobiło się ciepło i balkon jest otwarty cały dzień, w dużym pokoju pojawiły się przyrządy niezbędne przy takiej pogodzie. Mały nazywa je: pacałka i pukadło. Założę się, że też je macie ;-)
Nie wiecie co to pukadło? Zaraz wyjaśnię.
– Coś wpadło do mieszkania i tłucze się po suficie. Słyszę to na kasetonach, chociaż nie widzę. – rzekłam do Małego wczoraj wieczorem.
– Zaraz to znajdę, tylko wezmę pacałkę. – przejął się Mały. Po chwili wrócił jednak z kocią zabawką: patykiem ze sznurkiem i piórkami.
– Nie wiem gdzie jest pacałka, wziąłem pukadło. – mruknął pod nosem i trzymają patyk pionowo w górze, puknął kilka razy w sufit, żeby wystraszyć hałasującego delikwenta.
Zatem pukadło jest przedmiotem, którego używa się, kiedy nie ma pod ręką pacałki. 🙂
Dzień dobry, miłej i słonecznej niedzieli!