Moje wszystko

28.08.2012

W lipcu złamałam rękę. Tak ot po prostu. W jednej chwili jeździłam z Anną na rolkach, a w drugiej siedziałam na środku asfaltowej drogi na tyłku i trzymałam się za obolały łokieć. A za cztery godziny miałam już szynę gipsową na prawym ręku i dwa zdjęcia rtg potwierdzające złamanie głowy kości promieniowej. Brzmi okropnie i w rzeczy samej do przyjemności nie należy, ale mogło być gorzej. Wytrzymałam w tej szynie trzy tygodnie. Ortopeda kazała mi ćwiczyć rękę przez kolejne trzy i przyjść na kontrolę. No to poszłam. Czekam teraz na wynik prześwietlenia łokcia i nadgarstka,  który z jakichś niezrozumiałych dla mnie przyczyn jest ciągle spuchnięty a całkiem niedawno odnalazłam w nim jakiś sterczący kawałek, który po kilku dotknięciach schował się pozostawiając mnie w stanie zdumienia i zaciekawienia, ponieważ nigdy wcześniej nie przytrafiło mi się nic podobnego. Dom na działce stoi. Wprawdzie nie nacieszyłam się wcale moimi pięknymi Łagiewnikami w tym roku, a to z racji ciągłego remontu, grzebania, malowania, szlifowania, kafelkowania itd, itp, ale warto było poczekać, bo tam jest piękniej niż w moim własnym mieszkaniu. I spać można i obiad ugotować… Ale moim dzieciom coś się stało i nie chcą tam jeździć. Mam wrażenie, że tamten domek, drewaniany i pachnący stęchlizną miał dla nich jakiś swój urok, przyciągał jak magnes i pozwalał marzyć o różnych tajemniczych sprawach. W nowym domu NIE WOLNO. Nie wolno opierać się o ścianę siedząc na schodach. A właściwie dlaczego nie? Sama mam chęć to zrobić, bo to miejsce aż się prosi, żeby się o nie oprzeć. Inaczej jest niewygodnie. Nie wolno wchodzić w butach, bo podłoga się brudzi i trzeba zakładać kapcie od razu, już, natychmiast. Nie wolno wchodzić w kapciach na górę, można tylko na boso. Nie wolno wrzucać papieru do kibla, bo zapcha szambo. Nie wolno stawiać basenu na trawie, bo jest jej mało, a w przyszłym roku jak posiejemy nową to już w ogóle możemy o basenie zapomnieć. Basen jest wielkości większej balii a woda w nim sięga mi do połowy łydki. Nie wolno rozgrzebywać piasku, bo jest potrzebny. Dzieci mówią, że tam jest nudno. Mnie się nie nudzi. Już samo wysłuchiwanie zakazów staje się interesujące. Co też nowego dojdzie do listy „nie wolno”? Został już tylko tydzień do końca wakacji i każdy dzień mam wypełniony po dziurki w nosie, więc nie ma szans, żeby piękny ale nietykalny dom odwiedzić. Podobno jesteśmy potworami, że nie pomagamy w kopaniu, układaniu i mieszaniu. A sąsiedzi niech pilnują własnego nosa, o! Nie mogę spać. Za oknem niby ciemno, a jednak coś razi w oczy, mimo tego, że leżę tyłem do okna. I nawet nie mogę winić księżyca, bo gdzieś się skrył. Kot Łatek przyjemnie wygrzewa mi plecy. Dziś okno balkonowe ledwie rozszczelnione. Zimno. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec sierpnia, koniec wakacji i prawie koniec lata. Gdzieś mi umknęły te dwa miesiące. Mały rozpoczyna naukę w szkole podstawowej, Duży kończy. Czuję, że to będzie najbardziej pracowity rok szkolny odkąd Duży poszedł do szkoły. Wszystkie znajome matki spotykane na zakupach witają mnie tym samym zdaniem: i co, znów się zaczyna?! Ano zaczyna się. W poniedziałek dwa rozpoczęcia roku i jedno zebranie. We wtorek zajęcia, lekcje i drugie zebranie. Dalej nie wybiegam myślami, bo wystarczy mi już sam poniedziałek i wtorek. A dla wychowawczyni Małego mam przygotowaną taką litanię, że wątpię aby spokojnie zasnęła po poniedziałkowym zebraniu 😉 Ale zanim nastąpi to wszystko, w sobotę jedziemy do Anny na ostatniego grilla w tym sezonie i będziemy czcić 39 urodziny jej szanownego małżonka. A moja mama zapytała mnie dzisiaj: czy Wy czasem dziecko nie obchodziliście ostatnio rocznicy ślubu? Faktycznie, ślub kościelny braliśmy w sierpniu… Ale rocznice obchodzimy w październiku. Od ślubu cywilnego. I tak sobie policzyliśmy z M, że w tym roku to już będzie 14. A za rok, to hoho! Chyba jakąś imprezę trzeba będzie zrobić, bo do 15 lat w małżeństwie to teraz rzadko która para wytrzymuje. A ja i M to mamy nawet szansę na diamentowe gody. Bo skoro za 6 lat będziemy obchodzić dwudziestolecie, to później mamy już z górki… A 6 lat to minie szybciutko. To i kolejne 30 zleci 😉