Mały śpi z nami od kilku miesięcy. W związku z tym nikt z nas nie budzi się wyspany. Nie pomagają światełka w łóżku, ipad, koty… W akcie desperacji kupiliśmy dziś rybkę. Bojownika. Mały marzył o rybce od bardzo dawna, ale ja niekoniecznie… Rybka została nazwana Geraltem. Mały patrzy na nią, gada sto razy więcej niż zwykle i trzepocze. Widać, że się cieszy. Umówiliśmy się, że rybka ma sprawić, że Mały wróci do swojego łóżka i pozostanie tam na całą noc.
– Taaaato! Jak się czuje Geralt? – wrzeszczy Mały z wanny.
– Dobrze. Pływa sobie.
– Ale tak świadomie, czy może raczej nie? – pyta zatroskany Mały.
I teraz pytanie do doświadczonych akwarystów: jak wygląda świadome pływanie rybkowe? Bo to nasza pierwsza ryba w życiu. Oprócz karpii, które w dzieciństwie widywałam w wannie u mojej babci, w okolicy grudnia ;-)