Wczoraj uczyliśmy się z Małym do sprawdzianu z historii.
– Żelazny kanclerz nazywał się Otto Von Bismarck. – powtarzam do znudzenia.
– Bismark. – powtarza Mały, który pewnych rzeczy musi uczyć się przez skojarzenia.
Dziś rano szybka powtórka materiału w drodze do szkoły: –
– Żelazny kanclerz? – pytam.
– Nie pamiętam.
– Otto Von.. – podpowiadam.
– Otto Von Smarken! – wykrzykuje radośnie Mały i gna do szkoły, niechybnie po pałę z historii. Ale co tam! Smarken zrobił mi dzień!