Moje wszystko

Gorączka :D

Ok. Jestem na chwilkę, żeby podejrzeć co u Was słychać. Zaczęłam dzisiaj przygotowania do Świąt i wpadłam w odpowiedni rytm, nie chciałabym się wybić. Chociaż właściwie to na dzisiaj już skończyłam. Pozostały mi tylko jakieś małe kosmetyczne sprawy. Czy u Was też wczoraj spadł paskudny śniegodeszcz? U mnie padało pół dnia. Mazia z nieba sprawiła, że nogi miałam mokre do kolan. I przy okazji odkryłam, że moje super obuwie wcale nie jest takie super, bo przemięka. I muszę kupić nowe, chociaż w budżecie na sezon zimowy, nowe buty dla mnie nie były przewidziane… No ale co, mam latać z mokrymi nogami całą zimę? Chyba jednak nie.

Na moim osiedlu szał. Wszyscy z obłędem w oczach biegają po sklepach i kupują tony żarcia. Poszłam dzisiaj, jak co sobotę, na zakupy. Ledwo się przeciskałam pomiędzy kupującymi. Rynek został oblężony przez handlarzy ze stoliczkami turystycznymi, na których piętrzą się stosy lampek choinkowych, bombek, zabawek i Mikołajów na baterie. Dzieci wleczone za rączki za rodzicami, babciami i dziadkami, łażą z otwartymi buziami, gapiąc się na to wszystko i powodując zatory w przejściach. Rodzice, babcie i dziadkowie dźwigają potężne siaty z mandarynkami, wędlinami, śledziami, chlebami i innymi smakołykami, stają nad Mikołajami na baterie i wybrzydzają: „bo ten Mikołaj jest za gruby, a tamten ma za krótką brodę..” Ja ze swoją jedną torbą wyglądałam dziwnie. Miałam wrażenie, że ściagają mnie spojrzenia wszystkich innych kupujących. A z każdej strony prawie słyszałam szepty: „to ta, co głodzi swoją rodzinę w Święta. Kupiła tylko kilka rzeczy. WSTYD!!!”. Uciekłam. Na świąteczne zakupy pójdę we wtorek. Z jedną torbą.

Dodaj komentarz