Kocim okiem · Moje wszystko

Łatek

Cześć, nazywam się Łatek. Od jakiegoś czasu mieszkam w domku Małego i Dużego i ich rodziców. Kiedy przyszedłem do nich, mieszkał już z nimi inny kotek – Mrubisek. Na początku troszeczkę się kłociliśmy, ale szybko zostaliśmy przyjaciółmi. Spaliśmy razem, jedliśmy i bawiliśmy się. Bardzo się pokochaliśmy. Ale Mru ciężko zachorował. Duzi bardzo często jeździli do weterynarza z Mrubiskiem. I ze mną. Ja mam problemy z dziąsełkami, ale wetka mówi, że jak mi usunie ząbki na dole, to dziąsełka przestaną mnie boleć. Problem był taki, że nie mogłem przejść tego zabiegu, ponieważ po narkozie bardzo spada odporność a jak wszyscy wiecie Mru bardzo ciężko chorował i istniało zagrożenie, że mógłbym zachorować i ja. Duża dawała mi różne tableki i inne lekarstwa, a raz musiała mi nawet zrobić zastrzyk. Była bardzo dzielna, chociaż strasznie się bała, żeby nie zrobić mi krzywdy. Nie wyrwałem się, tylko miauknąłem zaskoczony ukłuciem, ale Duża szybciutko wstrzyknęła lekarstwo i było po bólu. Później mnie przytuliła i pogłaskała, więc jej wybaczyłem. Tymczasem Mru był coraz bardziej chory… Żółtaczka nie chciała sobie iść. Nie chciał się ze mną bawić i bardzo malutko jadł. Duzi i wetka bardzo się starali, żeby wyzdrowiał i wreszcie okazało się, że Mru jest mniej żółty. Wszyscy bardzo się ucieszyli, bo to znaczyło, że żółtaczka odpuszcza i jest szansa na poprawienie stanu zdrowia Mrubiska. Niestety, ucieszyli się za szybko. Duża zauważyła, że coś dziwnego dzieje się z Mru. Że chwieje się na łapkach i czasem przewraca się na boczek. Leży tak przez chwilkę, a później wstaje i jakby nic się nie stało idzie dalej. Duża brała go wtedy na ręce i masowała, bo wyglądało to jakby Mru miał skurcze łapek i całego ciałka. Duzi się zaniepokoili, bo te objawy zaczęły się szybko nasilać. Zabrali Mru szybciutko do wetki. Usłyszeli, że choroba zaatakowała układ nerwowy i Mru ma ataki padaczki… Duża okropnie płakała… Mru dostał tabletki, które miały mu pomóc. Rzeczywiście przez dwa dni było lepiej. We wtorek Mru poszedł do kuwetki i łapki się pod nim ugięły. Wpadł do środka potrącając rurę od odkurzacza, która przerwóciła się robiąc dużo hałasu. Mru się bardzo przestraszył i dostał straszny atak. Duża chwyciła go na ręce i przytuliła mocno do siebie. Szybciuto pobiegła po lekarstwo i zaraz jak atak przeszedł wcisnęła mu tabletkę do pysia. Jednak to nie pomogło. Po kilkunastu minutach nastąpił drugi atak. Dużej nie było już w domu, bo musiała wyjść, ale była Babcia Dużej. Później Mru zaczął się dziwnie zachowywać. Raz uciekał w kącik, potem chował się do budki w drapaku albo przychodził do Dużej, siadał na przeciwko niej, patrzył jej w oczy i płakał… A ona razem z nim. Mru był bardzo słabiutki, nie mógł utrzymać się na łapeczkach. Duża przerażona zadzwoniła do Dużej Tymczasowej. Wiedziała, że Duży musi akurat tego dnia oddać samochód do naprawy i nie miała jak pojechać do wetki. Duża Tymczasowa powiedziała, że zawiezie Mrubiska i Dużą. I pojechały. Mru już nie wrócił do domu. Wetka powiedziała, że „to już pora”, bo on bardzo cierpi. Duża płakała bardzo długo. Starałem się ją pocieszyć. Przytulałem i całowałem i widziałem, że to przynosi jej ukojenie. Duża mówi, że bardzo tęskni za Mrubiskiem. Ja też za nim tęsknię… Szukam go ciągle po mieszkaniu, bo może jednak gdzieś się tylko schował i wyskoczy nagle z jakiegoś kątka, tak jak to robiliśmy kiedy był zdrowy… Duża powiedziała, że Mru został w pięknym miejscu, między młodymi sosnami. I jeszcze, że teraz jest Kocim Aniołem. I zawsze będzie z nami. Obecny w serduszku Dużej i w moim mruczeniu. Duża powiedziała jeszcze, że teraz do mnie należy pisanie na blogu, bo wszyscy przyjaciele moi i Mrubiska na to czekają. Dziękujemy kochani za wszystkie ciepłe słowa. I za to, że zawsze z nami byliście i jesteście.

Łatek i Duża

A taki wierszyk napisała dla Mru jego przyjaciółka – Inka:

Mały kotek Mruczuś
wbiegł na Most Tęczowy
na Tęczowych Łąkach
zamilkły rozmowy

Mruczek zadziwiony
stanął u wrót raju
dlaczego mnie wszyscy
tak miło witają?

Pigułka i Mruczka
kwiaty z łąk tęczowych
zaplotły w wianuszki
wygłosiły mowy

A potem kot Maciek
i wszyscy zebrani
Mruczka na swe uczty
niebiańskie wezwali

Dodaj komentarz