Kocim okiem · Moje wszystko

To ja

Dobry wieczór, nazywam się Mru. Przyjechałem z Boguszyc, gdzie mieszkałem wraz z wieloma innymi kotami i psami w przytulisku u pewnej malarki. Było ciężko. Warunki były nienajlepsze. Aż w końcu grupa Dużych zorganizowała akcję i wyciągnęła większość z nas z tego miejsca. Wszyscy trafiliśmy do domów tymczasowych i dopiero wtedy poznaliśmy co to znaczy prawdziwa opieka, pełna miska i troska o nas. Na początku kiedy dostałem jedzonko, rozbolał mnie brzuszek i bardzo brudziłem, więc Duża Tymczasowa zabrała mnie do lekarza. Tam okazało się, że jedzonko jest dla mnie za dobre, bo mój brzuszek jest przyzwyczajony do jedzenia zupełnie nie dla kotków. Duża Tymczasowa zrobiła wszystko, żebym się przyzwyczaił i teraz jem tylko to, co jest dla mnie dobre. Zostałem też odpchlony i zaszczepiony. Dostałem kataru, więc Duża Tymczasowa dawała mi lekarstwa, żebym szybko wyzdrowiał. Podczas jednej z wizyt u lekarza, zostałem okradziony z największego skarbu faceta. Wcale mi sę to nie podobało i w drodze do gabinetu nasiusiałem Dużej Tymczasowej na fotel w samochodzie i zostawiłem jej pamiątkę w postaci nieziemskiego smrodu prawdziwego dojrzałego kocura. Teraz już tak nie robię. Duża Tymczasowa, jak jeszcze byłem u niej, wysłała moje zdjęcie do jednej takiej, która czeka na mojego kumpla Łatka. I jak ona zobaczyła to zdjęcie, to się zakochała i napisała do Dużej Tymczasowej, że chce mnie zabrać razem z Łatkiem. Duża Tymczasowa bardzo starała się mnie doprowadzić do porządku, żebym jak najszybciej mógł pojechać do mojego nowego domu, ale po tym zabiegu, podczas którego ukradli mi nabiał, dostałem zapalenie oskrzeli i znów wszystko się pokręciło. Na moje szczęście w międzyczasie do pracy wróciła taka jedna Duża w kitlu, co to Duża Tymczasowa u niej wszystkie swoje zwierzątka leczy, więc szybko do niej pojechaliśmy. Duża w kitlu dała mi dużo zastrzyków i polała mi kark jakimś świństwem, które podobno jest bardzo potrzebne, bo zabija robaki i dzięki niej od wczoraj jestem w swoim nowym domu. Mam dwoje całkiem swoim Dużych Dużych i dwóch Dużych Małych. I wszyscy oni ciągle za mną łażą i piszczą nade mną jak nad małym dzieckiem a ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Kiedy do nich wczoraj przyjechałem, to ładnie się zaprezentowałem, bo bardzo chciałem mieć już swój domek. Wszystkich uściskałem i pocałowałem i Duża Duża powiedziała, że jestem przepiękny i że już mnie kocha, więc zostałem z nimi. W nocy pozwolili mi spać z nimi, co nie było wcale takie proste. Do łóżka Dużych Dużych przyszedł jeszcze Duży Młodszy no i byłem tam jeszcze ja, więc razem było nas czworo. Zrobiło się ciasno i nie mogłem się poprzytulać do Dużej tyle ile bym chciał. Na dodatek okropnie zgłodniałem i mówiłem o tym Dużej, ale ona wcale nie rozumiała, chociaż naprawdę mówiłem dużo i wyraźnie. Dopiero kiedy wlazłem na blat kuchenny i zacząłem dobierać się do torebki z pieczywem, Duża załapała o co chodzi i dała mi pyszne mięsko. Zjadłem ze smakiem i pobiegłem zajrzeć co robi Duży Starszy. On się mnie przestraszył i wołał ciągle Dużą, żeby przyszła i oglądała jak ja tam śpię, co mi się wydawało dziwne, bo przecież śpię jak każdy normalny kot. To znaczy na grzbiecie. Duża nie spała przez to z pół nocy i było mi jej już szkoda, że tak łazi i łazi za mną, to wreszcie położyłem się i zasnąłem. I ona wtedy też mogła spać. Nie spała jedna zbyt długo, bo jedno małe pudełko czarne zaczęło bardzo hałasować i Duża musiała wstać. Nacisnęła jakiś guzik, przytknęła sobie pudełko do ucha i zaczęła mówić. Myślałem, że to do mnie i bardzo się zdziwiłem, kiedy chciałem się wspiąć na jej kolana i pogadać do niej a ona powiedziała, żebym był cicho, bo ona nic nie słyszy. Nie wiem co miała słyszeć, bo wszędzie panowała cisza, tylko w tym pudełku coś brzęczało. Na pewno ta mucha, która wieczorem latała koło mnie tam wpadła i hałasowała. Duża odłożyła wreszcie pudełko i poszła do kuchni robić jedzenie dla innych Dużych. Poszedłem za nią i bardzo chciałem, żeby dała mi spróbować kiełbaski i masełka, ale ona znów nie skumała o co mi chodzi, tylko pogłaskała mnie po łebku i zajęła się swoimi sprawami. Miałem w miseczce jakieś chrupki z dziurką, które jadłem wczoraj na kolację, ale one mi nie smakowały, więc na nie nakichałem. Duża nasypała mi innych, które stanowczo są lepsze i teraz będę jadł tylko takie. Później Duża poszła gdzieś z Dużym Starszym. Ja zostałem z Dużym Młodszym i z Dużym Dużym. Duży Młodszy poszedł spać, bo jest chory a ja chciałem się poprzytulać, więc wlazłem Dużemu Dużemu na kolana i zasłoniłem mu tyłkiem monitor, bo inaczej nie chciał wcale się ze mną bawić. I wreszcie skorzystałem też z kuwety, bo widziałem, że Duża bardzo się denerwowała i wciąż tam zaglądała i była smutna, że nic tam nie ma. To chciałem jej humor poprawić i zrobiłem duuuużą niespodziankę 😛 A teraz pora na mruczankę na dobranoc dla moich Dużych, bo oni zaraz zmykają spać. Cieszę się, że do nich przyjechałem. Dobranoc i do następnego razu 🙂

P.S. Dostałem też drugie, trzecie i czwarte imię i teraz nazywam się Mru Ryszard Ursus Całusek 😛 Duża mówi, że Ryszard jest przez to, że mam cętki jak ryś, Ursus bo mruczę nieustannie i przypominam jej traktorek a Całuska wymyślił Duży Duży, bo uwielbiam wszystkich całować 😉

Dodaj komentarz