Moje wszystko

Jedziemy!

Jedziemy! Jedziemy z Dużym na rajd! Byliśmy dzisiaj u lekarza na kontroli i wszystko jest w porządku 🙂 Aż sama jestem zdziwiona, że choroba się nie rozwinęła, ale narzekać na to nie będę. Być może spowodowane jest to porą wczesnowiosenną. W zeszłym roku o tej właśnie porze wszelkie choróbska Małego i Dużego poszły sobie precz, chociaż wcześniej chorowali ciurkiem od października. Wlazłam dzisiaj na stołek i zajrzałam do najwyższej szafki w poszukiwaniu termosu. Znalazłam nawet trzy. Nie wiedziałam, że posiadamy aż tyle.Rano czeka mnie tylko szybka wyprawa do sklepu po pieczywo i ziemniaki na obiad. Kotlety zrobiłam już dzisiaj. O godzinie 8.50 ruszamy z Dużym pożegnać zimę i zdobyć prawdziwą odznakę zuchową 🙂 Specjalnie w tym celu musimy założyć mundur. Mam nadzieję, że nie będzie bardzo zimno. W lesie na pewno będzie przyjemniej. Duży nigdy nie widział Marzanny i wciąż mnie pyta jak się ją topi. I co zrobimy, jeśli na wodzie będzie lód. A ja cieszę się niesamowicie, bo z rozrzewnieniem wspominam swoje wypady harcerskie i zuchowe. Z przyjemnością popatrzę jak to wygląda teraz 🙂 I będę się cieszyła z Dużym wszystkimi wrażeniami.

Przywlokłam dzisiaj ze sklepu potężny ładunek zakupów. W dwóch ratach. Pierwsza zawierała głównie puszki kocie. Muszę pomóc Dziewczynie, która zajmuje się kotami, w tym Łatkiem. Ona płaci za wszystko sama. Czasem ktoś coś przekaże charytatywnie, ale przecież skoro zdecydowaliśmy się na konkretnego kota, to wypadałoby chociaż do jego utrzymania się dołożyć. Już niedługo.. Jestem cierpliwa, jestem cierpliwa, jestem cierpliwa…

Dodaj komentarz