Moje wszystko

Uciekłam.

Uciekłam na trochę od wszelkiego rodzaju smutków, które wokół mnie wiecznie krążą. Zabrałam chłopców i pojechałam na tydzień do mojej cioci do Warszawy. Spotkałam się z kuzynką i z drugą ciotką, która jest ode mnie starsza tak bardzo niewiele, że zawsze byłyśmy po imieniu. Jej młodsze dziecko ma prawie 3 lata, jest moim kuzynem a co za tym idzie wujkiem moich dzieci. Dziwnie czasem się układa w rodzinach 🙂 Tymczasem bardzo przyjemnie spędziliśmy czas, szkoda tylko, że tak szybko wszystko minęło. Dzisiaj ostatni dzień ferii zimowych, od jutra znowu szkoła. Duży już jęczy, że boli go gardło i zęby, bo aparat przeznaczony do nocnego noszenia źle leży z racji ruszającego się kła… Mały nie idzie jutro do szkoły, bo muszę jechać do lekarza. Wizyta przypada akurat na godzinę odbioru Małego ze szkoły, a ponieważ nie ma go kto odebrać, musi jechać ze mną. 

Nie wiem jak się czuje mój wujek sąsiad, który przed naszym wyjazdem wylądował w szpitalu trzy razy w ciągu tygodnia. Nie zdążyłam zapytać. Nie wiem co się dzieje z kolegą z klasy Dużego. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze… Boję się każdej wiadomości ze szkoły. Nie mogę się zdobyć, żeby znów zadzwonić do jego rodziców. Myślę o nich każdego dnia. 

Moja apteka nie dołączyła do żadnego z nowych programów. Do tej pory zbierałam punkty w Dbam o zdrowie, które potem mogłam wymienić na jakieś nagrody. Dziwnie będzie kupować patelnie w sklepie zamiast w aptece. 

Czy powinnam już zacząć myśleć o wakacjach?

Dodaj komentarz