Moje wszystko

Oooooch Lenny…

Moje kochane koleżanki z fikołków zaproponowały mi wyjazd do Krakowa. Na kilka godzin. Na koncert. Lenny’ego Kravitza oczywiście. Koncert odbędzie się 20 czerwca i strasznie, okropnie chce mi się na niego jechać. Tak dawno nie byłam na żadnym koncercie. Jak się tak dobrze zastanowić, to chyba nigdy nie byłam na żadnym fajnym koncercie. No oprócz Universe i Czerwonych Gitar. Na Czerwone Gitary poszłam z mamą i tak naprawdę to należałoby powiedzieć, że to ONA była na koncercie. Jasne, że znam ich piosenki. I lubię nawet. Ale gdyby to oni koncertowali w Krakowie, to nie chciałoby mi się tam jechać. Ale to jest Lenny!! Poza nim zagrają też Wilki (chcęchcęchcę!), Patrycja Markowska (yyyy…) i jakieś jeszcze grajła, o których w życiu nie słyszałam. Gdyby koncert odbywał się w Łodzi, wszystko byłoby prostsze. Oferta jest naprawdę bardzo atrakcyjna. Składka na benzynę i jakiś grosz na coś do zjedzenia. Wejście na koncert jest bezpłatne. Tym bardziej jest mi ciężko zrezygnować, ale wszystko wskazuje na to, że nie pojadę. Dziewczyny są tak wspaniałomyślne, że dały mi nawet czas do namysłu aż do dnia wyjazdu 😀 Bardzo, bardzo chcę jechać. Póki co na 99% nie pojadę. Za dużo tego wszystkiego na głowie. Duży ma straszliwe gile. Mały ma startą buzię. Ja mam bolący i buntujący się ostatnio żołądek. I wciąż nie wiem co z tym remontem. Wczoraj byliśmy w sali zabaw. Duży, Mały i kolega Dużego ze szkoły. Wyszaleli się chłopaki za wszystkie czasy (stąd obtarta skóra na buzi Małego). Później zahaczyliśmy o McDonald’s, dzieki czemu wzbogaciliśmy się o kolejne pierdoły-zabawki, które za chwilę będą mi się plątać pod nogami. Dzisiaj od rana świeciło słońce i chyba było ciepło, ale jakoś znowu niebo zachmurzone . Zanosi się na deszcz. I pewnie spadnie. Lato nie będzie chyba zbyt gorące w tym roku. Martwię się o wczasy chłopaków. Będą spali w drewnianym domku w lesie. Mam nadzieję, że będzie tam grzejnik. 5 lat temu byłam w tamtych okolicach na wczasach. Też spaliśmy w domku. Na szczęście grzejnik był, bo wieczorami para z ust leciała jak się mówiło. A była druga połowa lipca.

M rzuca palenie. Nie pali od soboty. Cieszę się z tego bardzo, bo i on będzie zdrowszy i na papierosach zaoszczędzimy. Z drugiej strony nie cieszę się tak bardzo, bo ciągle chodzi bez humoru i zdenerwowany. Żadna frajda. Tak źle i tak niedobrze.

Za tydzień koniec roku szkolnego. Huraaaaaaa!

Dodaj komentarz