Moje wszystko

Słowo się rzekło, kot u płotu..

No to jutro jedziemy obejrzeć kota. Mam oczywiście całe mnóstwo wątpliwości, ale moje dzieci raz usłyszawszy o możliwości posiadania kota, nie chcą już słyszeć o jakimkolwiek odwrocie. Wszelkie wykręty z mojej strony są od razu wetowane. Z własnej woli odnalazłam na allegro sympatyczną panią, która zaprosiła nas do siebie, bo przez telefon nie da się odpowiedniego kota wybrać. Zgodnie stwierdziłyśmy, że trzeba wpuścić dzieci między koty i niech się wybierają, obwąchują i docierają. Co z tego będzie okaże się jutro. Pewne jest tylko to, żemuszę zrobić podstawowe zakupy kocie: kuwetę, piaseczek, jedzonko i miseczkę, żeby ewentualny kot miał co zjeść i w czym, no i kibelek też musi mieć przecież. Jutro dzień pełen wrażeń się zapowiada (wliczając w to wizytę w US). I dzień gadania o kocie.. Już teraz Duży nie daje nam żyć chcąc koniecznie dowiedzieć się jak to będzie z tym kotem, o której M wraca z pracy i czy aby na pewno pojedziemy..

Dodaj komentarz