Moje wszystko

Wspomnienie Dużego

 Zapytaliśmy dzisiaj Dużego: Czy pamiętasz jak chodziłeś do przedszkola? Pamiętasz jak strasznie płakałeś?

Duży: No pewnie, że pamiętam.

M: I gdzie było lepiej w przedszkolu czy w szkole?

Duży: W przedszkolu.

Ja: No widzisz, zawsze Ci mówiłam, że przedszkole jest fajne. Fajniejsze niż szkoła.

Duży (zdezorientowany): Aaaale ja myślałem, że pytacie gdzie mi się lepiej płakało. A w przedszkolu płakało mi się dużo fajniej niż w szkole..

Rozłożył mnie tym na obie łopatki. Oboje z M turlaliśmy się ze śmiechu.

 


Dzisiejszy dzień jest dziwny. Nie wyspałam się w nocy. Mały przychodzi do nas regularnie odkąd zachorował. I bynajmniej nie leży spokojnie, tylko łazi po całym łóżku. Raz śpi w nogach, raz na naszych głowach, a szczególnie upodobał sobie moją poduszkę i tu lubi spać w poprzek. Z uwagi na to, że jest chory nie wyganiam go, bo może się źle czuje? Kiedy pytam go dlaczego nie śpi w swoim łóżeczku odpowiada: „Aaa bo mi tam niewygodnie”. No ale mi jest niewygodnie tu.. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy, bo wstaję z obolałymi ramionami i zdrętwiałymi odnóżami. Dzisiaj dla odmiany doszedł jeszcze ból głowy. Co za beznadziejne uczucie. Pół czaszki rozsadza od wewnątrz jakieś dziwne ciśnienie. Marzę o chwili ciszy, ale chłopcy czują się coraz lepiej i o ciszy mogę na razie zapomnieć. Oczywiście, że się cieszę, że zdrowieją. Niechby już nawet całkiem wyzdrowieli. Zabrałabym ich na dwór i niech sobie hałasują do woli. Mamunia tymczasem mogłaby w spokoju pogapić się na nisko zawieszone na niebie słońce, wrony łażące po żółtej i zniszczonej zimą trawie, na opatuchanych szalikami i ciepłymi kurtkami ludzi, na nastolatki z gołymi nerami i czerwonymi od zimna nosami i policzkami, bo przecież założenie czapki i dłuższej kurtki to w tym wieku obciach. (Obciach? Czy ktoś wogóle uzywa jeszcze takiego określenia?? Teraz się chyba mówi, że to siara. Ale głowy uciąć sobie nie dam). Ech. Pan Doktor OstatniaDeskaRatunku powiedziała, że możemy wyjść jak będzie troszkę mrozu i słońce. Ale jak na złość mróz ustąpił. Słońce wprawdzie wylazło, ale jednak boję się ich zabrać na spacer w tej chwili. Może za kilka dni.. Mam nadzieję, że Mały wytrzyma, bo codziennie pyta mnie czy już się ubieramy i idziemy kupić kinder niespodziankę i kabel. Kabel jest konieczny, bo bez niego nie można oglądać Teletubisiów na dvd. A stary kabel uległ uszkodzeniu i nie chce działać. Paskudny no.

 

Znów oglądam „Transformersy”

Dodaj komentarz